Strasznie ostatnio zaniedbałam moje formy do muffinów. Leżą sobie biedne w szafce, zakopane pod całą masą innych foremek i czekają cierpliwie, aż znów nadejdzie ich 5 minut w naszej kuchni ;) Pewnie dalej by tam murszały, gdyby nie to, że próbowałam znaleźć w stercie blach, blaszek i foremek sitko, które gdzieś mi się zawieruszyło. Najlepszy pomysł to nie był – sitka nie znalazłam, a do tego wywołałam blaszaną lawinę, która pewnie przyprawiła naszego sympatycznego sąsiada o stan przedzawałowy.
Znacie to uczucie, gdy sprzątniecie jedną rzecz i po sprawie, w domu jest czysto i można wreszcie usiąść spokojnie z kubkiem kawy? Ja nie znam ;) Formy wypadły, więc trzeba je było ułożyć. Skoro już byłam przy temacie, to i szafkę wypadało przetrzeć, rolki foli, papieru do pieczenia i woreczków śniadaniowych poukładać, oblecieć front szafki i oczywiście całej kuchennej zabudowy… Dwie godziny później kuchnię miałam już czystą, lodówkę umytą, a słoiki w mojej prowizorycznej spiżarce poukładane w bardziej logiczny sposób. Tylko sitka nie znalazłam, bo jak się okazało (kilka godzin później), Zuzia zrobiła z niego przyczepkę do rakiety :P
Tyle z tego całego zamieszania dobrego, że zobaczyłam te biedne, porzucone formy do muffinów i postanowiłam zrobić z nich użytek, zabijając tym samym lekkie wyrzuty sumienia ;) Formy poszły w ruch i na deser jedliśmy mięciutkie muffiny z borówkami, bo tylko one pilnowały samotnie szuflady na owoce w naszej zamrażarce.
Muffiny wyszły nawet lepsze, niż się spodziewałam. Nie wiem, czy to dlatego, że przepis tak mi się udał, czy też zwyczajnie dawno ich nie jedliśmy, ale zniknęły w oka mgnieniu i tylko okruszki wokół stolika świadczą jeszcze o tym, że na deser w ogóle coś mieliśmy ;) Są mięciutkie, puszyste i umiarkowanie słodkie, co nieco zagłuszyło moje wyrzuty sumienia. Dodatek skórki cytrynowej i maślanki sprawia, że nabierają specyficznej lekkości i świeżości, co nam wczoraj idealnie pasowało do cudnej, słonecznej pogody, którą mieliśmy za oknem :)
Polecam :)
Składniki na 12 sztuk:
- 300g mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody
- szczypta soli
- skórka otarta z cytryny
- 115g jasnego brązowego cukru
- 200g mrożonych borówek amerykańskich
- 65g niesolonego masła, roztopionego i przestudzonego
- 250ml maślanki
- 2 duże jajka
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
Wykonanie:
Wszystkie składniki oprócz borówek powinny być w temperaturze pokojowej.
Mąkę, proszek do pieczenia, sodę oraz sól wymieszaj w dużej misce. Dodaj cukier i skórkę cytrynową i jeszcze raz przemieszaj. Na koniec wmieszaj mrożone borówki.
W oddzielnym naczyniu roztrzep jajka. Dodaj roztopione masło, maślankę oraz ekstrakt z wanilii. Wymieszaj dokładnie.
Przelej mokre składniki do misy z mąką i borówkami, wymieszaj krótko łyżką lub widelcem. Nie mieszaj zbyt długo, bo muffiny wyjdą gumowate i mało pulchne, w cieście wciąż mogą być widoczne grudki mąki.
Formę do muffinów wyłóż papilotkami i rozdziel pomiędzy nie przygotowaną masę. Wstaw do piekarnika nagrzanego do 200ºC i piecz przez około 20 minut, aż wyrosną i się zarumienią. Pozostaw przez chwilę w formie, po czym przenieś na kratkę i wystudź całkowicie.
Przechowuj w szczelnie zamkniętym pojemniku.
Smacznego :)
te muffinki to były moje pierwsze upieczone w życiu :-) wielki sentyment :-)
PolubieniePolubienie
Ach, takie rzeczy się pamięta 😊😊😊 Moje pierwsze były muffiny z ziarnami i otrębami z przepisu na opakowaniu otrębów kupca :) Wieki ich nie robiłam, ale nadal pamiętach ich smak i tą wielką dumę, gdy wyrosły i okazały się nie tylko zjadliwe, ale nawet smaczne 😊
PolubieniePolubione przez 1 osoba