Bułki i bułeczki

Chelsea buns – zawijane bułeczki z bakaliami i przyprawą korzenną…

IMG_1082

Drożdżówki to moja pięta achillesowa, nie ma mowy, żebym sobie odmówiła jednej do porannej kawy…i może dwóch kolejnych na drugie śniadanie ;P Żebym nie wiem jak zmotywowana była, żadna dieta nie ma szans, gdy w domu pachnie drożdżowym ciastem. Tym razem nie było inaczej – grudniowe przedświąteczne odchudzanie skończyło się, zanim jeszcze na dobre się zaczęło, gdy tylko z piekarnika „wyszły” te świeżutkie, pachnące cynamonem bułeczki.

Bułeczki z Chelsea to popularne tu na wyspach drożdżówki ze słodkim nadzieniem z suszonych owoców z dodatkiem brązowego cukru i cynamonu lub mieszanki przypraw korzennych. Są puszyste, nieco lepkie dzięki rozpuszczającemu się w czasie pieczenia cukrowi i cudownie pachnące bakaliami i cynamonem. Ja osobiście wolałabym je chyba z samymi rodzynkami, ale nie przeszkodziło mi to zupełnie w sparzeniu sobie języka, gdy łakomie zajadałam jeszcze gorące;)

Polecam :)

*przepis z „Baking. Deliciously perfect cakes & bakes every time” wydawnictwa Parragon Books Ltd

Składniki na 9 sporych drożdżówek:

  • 225g mąki pszennej chlebowej
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1 i 1/2 łyżeczki drożdży instant
  • 1 łyżka drobnego cukru (najlepiej złocistego, ale zwykły też może być)
  • 2 łyżki (30g) niesolonego masła
  • 125ml letniego mleka
  • 1 jajko, roztrzepane

Nadzienie:

  • 55g jasnego cukru muscovado
  • 115g mieszanki suszonych rodzynek, sułtanek, żurawiny, skórki pomarańczowej i cytrynowej
  • 1 łyżeczka przyprawy do piernika
  • 4 łyżki niesolonego masła, roztopionego

Dodatkowo:

  • około 85g cukru pudru na lukier

Wykonanie:

Mąkę, sól, drożdże oraz cukier wymieszaj w dużej misie. Dodaj pokrojone drobno masło i rozcieraj je między palcami, aż powstaną drobne grudki, Zrób dołek na środku i dodaj mleko oraz roztrzepane jajko. Wymieszaj wszystko razem drewnianą łyżką, aż całość się połączy.

Wyłóż ciasto na oprószony mąką blat i wyrabiaj, aż będzie gładkie i elastyczne (około 10 minut). Możesz też wyrobić je mikserem z końcówką do ciasta drożdżowego.

Gotowe ciasto przełóż do lekko natłuszczonej misy, przykryj szczelnie folią spożywczą i odstaw na około 1 godzinę do wyrastania. Powinno podwoić objętość.

Wyrośnięte ciasto przełóż ponownie na oprószony mąką blat lub stolnicę i wyrób krótko. Następnie rozwałkuj je na prostokąt o wymiarach około 30 x 23cm. Posmaruj roztopionym masłem, a następnie posyp suszonymi owocami wymieszanymi z przyprawą korzenną i cukrem muscovado.

Zwiń ciasto zaczynając od dłuższego boku (jak roladę) i pokrój na 9 jednakowych części. Ułóż je, rozcięciami do dołu, w kwadratowej lub okrągłej formie wysmarowanej masłem (u mnie kwadratowa o wymiarach 23 x 23cm). Przykryj formę czystą ściereczką lub folią spożywczą i odstaw na około 40 – 50 minut do ponownego wyrośniecia.

Piecz bułeczki w temperaturze 190ºC przez około 30 minut, aż wyrosną i nabiorą złotego koloru. Upieczone pozostaw w formie przez około 10 minut, po czym przenieś w całości na kratkę do studzenia.

Cukier puder wymieszaj z taką ilością gorącej wody, by powstał rzadki lukier. Polej bułeczki i pozostaw do całkowitego ostygnięcia.

Smacznego :)

6 myśli na temat “Chelsea buns – zawijane bułeczki z bakaliami i przyprawą korzenną…

  1. Ano właśnie. Patrząc na Twoją bułeczkę i na moje własne wyroby drożdżowe zastanawiałem się dlaczego moje są takie brzydkie! brak im puszystości i rozmiaru! W smaku są dobre, ale konsystencje mają gumowatą i są twarde. A tu odpowiedź jak na dłoni: wygniatać ciasto 10 minut! Ja wyrabiam tylko do połączenia składników i chwilkę dłużej… Czy tylko tu tkwi sekret udanych babeczek drożdżowych? Chętnie skorzystam z Twojego doświadczenia! Pozdrawiam!

    Polubienie

    1. Ciasto drożdżowe bywa niestety kapryśne :) Ja zagniatam w misie do momentu, gdy składniki się połączą, a potem na blacie, podsypując mąką, do momentu, gdy stanie się elastyczne. Bez odpowiednio długiego zagniatania nie wytworzy się gluten w cieście. Gotowość ciasta sprawdzam, formując z niego kulę i delikatnie naciskając jej brzeg umączonym palcem: jeżeli ciasto „odskoczy”, jest gotowe, w przeciwnym wypadku wymaga nieco dłuższego wyrabiania. Ważne jest też, by w miarę możliwości nie podsypywać zbyt dużo mąki, bo zmienia to proporcje w cieście i może wyjść zbyt zwarte, twardawe.
      Ja bardzo długo bałam się drożdży, ale ćwiczyłam, uczyłam się na błędach…i teraz już chętnie się za nie zabieram, licząc na to, że wyrobiłam swoją normę porażek ;)

      Polubienie

Dodaj komentarz